piątek, 20 lutego 2009

NATALIA KUKULSKA












"Tygodnik Polski", Australia - Nr 13 - 12 kwietnia 2000 r.

„MUZYKA JEST MOJĄ PASJĄ”


Polska scena muzyczna została w ostatnich latach zdominowana przez młode, piękne i utalentowane wokalistki. Lata dziewięćdziesiąte upłynęły bez wątpienia w rytm przebojów Kasi Kowalskiej, Edyty Bartosiewicz czy Justyny Steczkowskiej. Każdej z nich udało się pozyskać serca wielu młodych ludzi, którzy kupowali ich płyty, chodzili na koncerty i śledzili uważnie każdy krok swojego idola. W roku 1996 na polskich listach przebojów pojawiły się utwory piosenkarki, która zadebiutowała jako siedmioletnie dziecko. Nakład nagranych przez nią wtedy płyt i kaset z przebojami: „Co powie tata” i „Puszek – Okruszek” przekroczył liczbę 2 milionów egzemplarzy. Natalia Kukulska - bo o niej właśnie mowa – zadebiutowała po raz drugi „Piosenką Światłoczułą”, od samego początku budząc duże zainteresowanie wśród słuchaczy. Dzisiaj, ma na swoim koncie już trzy albumy: „Światło”, „Puls” i „Autoportret” oraz swoją wierną publiczność, którą przecież wcale nie jest tak łatwo zdobyć a jeszcze trudniej zatrzymać przy sobie dłuższy czas.

„Muzycy, z którymi byłam związana i z którymi częściowo nadal współpracuję to m.in. Mirek Stępień, Wojtek Kuleczka, Wojtek Olszak, który jest także producentem moich płyt oraz mój tata – Jarosław Kukulski. Uważam, że są to wspaniali kompozytorzy i świetni melodycy. Często spieramy się o różne szczegóły, ale są to na pewno bardzo twórcze kłótnie, z których zarówno ja, jak i oni – mam taką nadzieję – czerpiemy nowe doświadczenia”.

Muzyka jest obecna w życiu Natalii już od dnia narodzin. Córka popularnej w latach 70-tych piosenkarki – Anny Jantar i cenionego kompozytora – Jarosława Kukulskiego wspomina, że już od najmłodszych lat ciągnęła ją scena. Rodzina bardzo często ma przed oczami chwile, kiedy to mała Natalia z ... dezodorantem w ręku naśladowała popularnych artystów, którzy nawiasem mówiąc byli jej dobrymi znajomymi. Magia muzyki pochłonęła ją więc od razu, czego efektem są wspomniane płyty i przeboje. Śpiew zawsze stawiała na pierwszym miejscu, nie byłaby jednak sobą, gdyby nie próbowała swoich sił np. we współkomponowaniu, czy aktorstwie.

„Wspólnie z Mirkiem Hoduniem skomponowałam utwór „Czy to już wszystko”. Kompozycja ta znalazła się również na mojej ostatniej płycie, ale już w wersji angielskiej. Trochę żałuję, że nie mam gruntownego wykształcenia muzycznego i nie potrafię np. sama sobie akompaniować. Bardzo często nucę jakąś melodię, następnie nagrywam ją na ośmioślad, który kupiłam sobie nie tak dawno i w taki sposób powstają utwory, których jestem współautorem. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki – to moja ogromna pasja i cieszę się, że mogę w życiu robić to, co najbardziej lubię.”

Aktorstwo ?, czemu nie. Na początku bieżącego roku można było podziwiać Natalię na deskach Opery i Operetki Szczecińskiej jako Królewnę Śnieżkę w spektaklu pod tym samym tytułem w reż. Krzysztofa Kolbergera.

„Mam ogromną satysfakcję z tego, że sztukę oglądali nie tylko najmłodsi, lecz również osoby dorosłe. Powodzenie „Śnieżki” to zasługa wspaniałych aktorów, którzy grali bajkowe postacie: Barbary Wrzesińskiej, Wojciecha Malajkata, Joanny Trzepiecińskiej i wielu, wielu innych. Publiczności, którą mimo wszystko w dużej mierze stanowiły przecież kilkuletnie dzieci, nie da się oszukać. One wyczują przecież każdy fałsz i błąd. Dlatego też ani razu nie korzystaliśmy z playbacków, ani z tzw. pół – playbacków. Śpiewałam wszystkie piosenki w sztuce przez cały czas na żywo wraz z towarzyszeniem orkiestry.”

Według danych Opery i Operetki Szczecińskiej spektakl obejrzało ponad 50 tysięcy widzów. Natalia nigdy jednak poważnie nie myślała o aktorstwie. Owszem, będąc jeszcze w liceum nie raz przemknęło jej przez myśl: „... może by tak szkoła teatralna ?”, ale później zdecydowała, że nigdy do końca nie byłoby to, co tak naprawdę kocha i bez czego nie mogłaby żyć. Propozycje wystąpienia w różnych filmach, czy też tak modnych w Polsce tele-nowelach odrzuca więc zdecydowanie, godząc się jedynie np. na nagranie piosenek do filmów. Z Andrzejem „Piaskiem” Piasecznym zaśpiewała główny motyw z filmu „Magiczny miecz”. Spośród wielu polskich kandydatek do zaśpiewania w tym filmie, Natalię wybrał autor kompozycji, słynny producent muzyczny - David Foster. Wielkim przebojem okazał się również utwór „Zakochani”, który Natalia nagrała do filmu w reż. Piotra Wereśniaka, pod tym samym tytułem. Wielkim wydarzeniem w życiu artystycznym Natalii, a na pewno również przeżyciem osobistym okazał się koncert poświęcony pamięci jej mamy – Anny Jantar.

„Koncert, pt.: „Tyle słońca” odbył się pod koniec lutego w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Zaprosiłam do udziału w tym przedsięwzięciu zarówno artystów mojego pokolenia, jak również piosenkarzy pokolenia mojej Mamy. Obok Kasi Kowalskiej, Piaska , Mietka Szcześniaka, Justyny Steczkowskiej, Kasi Nosowskiej i Ani Marii Jopek wystąpili więc Halina Frąckowiak i Maryla Rodowicz. Na koncercie zaśpiewałam nie tylko wielkie przeboje mojej Mamy typu: „Tyle słońca w całym mieście”, czy „Moje jedyne marzenie”, ale także utwory mniej znane: „Nie wierz mi, nie ujaj mi” oraz „Witaj mi”. Do tych właśnie piosenek czuję ogromny sentyment.”

Pretekstem do zrealizowania tego koncertu okazała się 20 rocznica śmierci Anny Jantar – piosenkarki, która dziwnym zrządzeniem losu wyszła zwycięsko spod próby czasu i mimo upływu lat jest nadal popularna i lubiana, a wznawiane co pewien czas na płytach i kasetach jej piosenki bez trudu znajdują nowych nabywców. Co ciekawe utwory te słuchane są nie tylko przez pokolenie 40-latków, ale także przez młodzież , która jest już może trochę zmęczona hałaśliwymi i wszechobecnymi rytmami dyskotekowymi i pragnie czegoś bardziej sentymentalnego ...

„Piosenki mojej Mamy są mi szczególnie bliskie. Znam je na pamięć, mimo że nigdy się ich nie uczyłam. Kiedy nagrałam po raz pierwszy utwór: „Tyle słońca w całym mieście” napisało do mnie wiele osób z prośbą, abym zrobiła kolejny krok i nagrała więcej utworów Mamy. Zdecydowałam się więc zorganizować ten koncert, który jest zarazem hołdem w stronę talentu i twórczości „bursztynowej dziewczyny”.

Oprócz koncertów w Polsce, ciekawe wydają się także projekty realizowane za granicą. W kwietniu w telewizji niemieckiej ARD pojawił się cykl programów przedstawiający najbardziej interesujące miasta Europy. W odcinku poświęconym Warszawie, Natalia zaśpiewała piosenkę „Nie jeden dzień”.
Firma „Universal Music”, z którą piosenkarka jest związana, poprosiła ją o nagranie swoich największych przebojów w języku angielskim. To wszystko z myślą o dalszej karierze Natalii, o przedstawieniu zdolnej polskiej artystki publiczności na Zachodzie.
Wydaje się więc, że Natalia ma w chwili obecnej swoje 5 minut. Nagrywa, udziela wywiadów, koncertuje, jest bez przerwy w biegu. Ostatnio nagraną piosenkę pt.: „Z głębi serc” zaśpiewała w Wadowicach na koncercie poświęconym Janowi Pawłowi II w dniu Jego 80 – tych urodzin. Praca zawodowa pochłania tak dużo czasu, że zabrakło go, aby kontynuować studia filozoficzne na Uniwersytecie Warszawskim. Natalia obiecuje sobie, że na pewno wróci kiedyś do filozofii, ale teraz, całym sercem chce oddać się muzyce. Boi się, że gdyby zamknęła się w bibliotece i rozpoczęła wertowanie filozoficznych ksiąg, mogłaby coś przegapić, stracić i do końca nie wykorzystać szansy jaką podarował jej los. Jej zdaniem, w zawodzie który uprawia nie można pozwolić sobie na odkładanie pewnych spraw na później. W pewnym momencie może okazać się, że dużo projektów, przedsięwzięć nie da się już zrealizować.

„Kolorowy świat show-buissnessu jest czasami okrutny, pełen brudu i zawiści. Staram się więc otaczać ludźmi, z którymi oprócz spraw czysto zawodowych łączy mnie przyjaźń.”

O ile życie zawodowe da się jakoś zaplanować, ustalić, tak prywatne sprawy układają się w różny sposób. Niespodzianki, które szykuje los potrafią zmienić czasem całe nasze dotychczasowe życie. Taką niespodzianką dla wszystkich był nie tak dawno ślub artystki z perkusistą zespołu „Woobie – Doobie”, z którym zawodowo jest związana Natalia – Michałem Dąbrówką. Rodzina jest dla niej najwyższą wartością. Najszczęśliwsza czuje się wtedy, gdy są obok niej ukochana babcia Halina, tata,10-letni przyrodni brat Piotruś i oczywiście mąż. Potrzebuje spokoju i wyciszenia, dlatego też wyprowadziła się z Warszawy.

„Mam dosyć miasta. Za namową taty wybudowałam własny dom pod Warszawą. Otoczenie jest bardzo miłe i chyba zostanę tutaj już na zawsze”.

Trochę zamyślona i refleksyjna Natalia wydaje się w niczym nie przypominać emanującej olbrzymią energią piosenkarki, która bez problemu daje sobie radę nawet z największą publicznością. Kiedy jednak nacieszy się już domowym spokojem, daje znać o sobie jej niespokojna dusza artystki. Muzyka jest przecież jej pasją, jej miłością ...