piątek, 30 stycznia 2009

JANUSZ JÓZEFOWICZ - Skazany na sukces

















Z Januszem Józefowiczem spotkałem się 19 maja 2001 roku w Teatrze Buffo w Warszawie. Rozmowa nasza nie trwała długo, pamiętam że na każde postawione pytanie otrzymałem bardzo konkretną i jasną odpowiedź. To nie było gadanie o byle o czym, ale interesująca wymiana poglądów na temat m.in. teatru w Polsce, musicalu na świecie. Józefowicz dał się poznać jako osoba bardzo twardo stąpająca po ziemi, mająca wytyczone cele i konsekwentnie je realizująca. Nie jest więc przypadkowy tytuł artykułu, który opublikowałem później w prasie. 

  SKAZANY NA SUKCES
"Tygodnik Polski", Australia - Nr 32 z dn. 22.08.2001

Janusz Józefowicz – choreograf, tancerz, reżyser, aktor, wreszcie dyrektor artystyczny warszawskiego teatru Studio Buffo. Twórca popularnych spektakli teatralnych i musicali. Jest w Polsce pierwszą osobą, która wprowadza do profesjonalnego teatru ludzi młodych i utalentowanych, ale nie mających przygotowania aktorskiego. W jego spektaklach pierwsze kroki stawiają Edyta Górniak, Katarzyna Groniec, Robert Janowski. Sam Józefowicz o pracy w teatrze nieśmiało myśli już w trakcie nauki w szkole średniej. Za namową przyjaciół próbuje zdawać do Wyższej Szkoły Teatralnej. Po nieudanym egzaminie, zupełnie przypadkowo, bo z ogłoszenia w gazecie, zdobywa angaż w Studium Taneczno – Wokalnym w Chorzowie. Są to jego pierwsze doświadczenia ze sceną, na tyle jednak udane, że postanawia resztę swojego życia spędzić w teatrze. Kolejny egzamin do szkoły teatralnej jest więc już tylko czystą formalnością. Samego tańca uczy się w Szkole Taneczno – Wokalnej w Koszęcinie i Pradze, pod kierunkiem Franka Towena.

MUSICAL – JEGO WIELKA MIŁOŚĆ

Mając za autorytet takie indywidualności jak Johnny Robbins czy Bob Fosse, Janusz Józefowicz nigdy nie jest zainteresowany teatrem typowo instytucjonalnym, do którego zdążyła się przez wiele lat przyzwyczaić polska publiczność. Jego marzeniem jest wystawić w Polsce musical, który notabene 12 lat temu jest na polskim rynku zupełnie nową i mało znaną formą sztuki. Owszem słyszy się czasem o sukcesach amerykańskich przedstawień: „Hair” – Miloša Formana lub „Skrzypek na dachu” Normana Jewisona, ale musicale te dalekie są nam tak samo jak kraj, w którym powstają. Wprowadzić ten gatunek do teatru w Polsce nie jest więc prosto. Krytyka zarzuca Józefowiczowi, iż zajmuje się czymś co nie jest zgodne z tradycją polskiego teatru. Problemem jest jeszcze znalezienie wcale nie małych pieniędzy. O jego zamiłowaniu do musicalu pierwsi dowiadują się jego profesorowie z Wyższej Szkoły Teatralnej. Spore zamieszanie wywołuje najpierw jego spektakl dyplomowy pt.: „Złe zachowanie”, a później przedstawienia: „Brel”, „Hemar” i „Wysocki”, których współautorami są Wojciech Młynarski i Janusz Stokłosa. Józefowicz nie ogranicza się jednak tylko do pracy na scenie. Wraz z kilkoma utalentowanymi, młodymi i nikomu nie znanymi ludźmi przedstawia fragmenty znanych światowych musicali w telewizyjnych „Ćwiczeniach musicalowych”. Jest to próba pokazania wszystkim, że tego typu widowiska mogą być ciekawe, barwne oraz potrafią zainteresować ludzi, którzy teatr traktują do tej pory jako staromodną i niereformowalną instytucję. Wokół Józefowicza robi się więc coraz głośniej. Wreszcie pojawia się osoba zdecydowana zainwestować w pierwszy w Polsce musical z prawdziwego zdarzenia. Znany biznesmen – Wiktor Kubiak jest przekonany, że Józefowicz jest w stanie stworzyć prawdziwie dobrą sztukę. Są pieniądze, jest ogromy zapał, teraz jeszcze tylko dobre libretto...

METRO

„Będąc we Francji, taki pomysł libretta – wspomina Janusz Józefowicz – otrzymałem od sióstr Agaty i Maryny Miklaszewskich, które przebywały wtedy na emigracji. Było to właśnie „Metro”. Od początku wiedziałem, że temat ten może się spodobać. Pracę nad spektaklem rozpocząłem od ogłoszenia castingu. Nie było nam łatwo, gdyż wiele osób, które przychodziło na eliminacje nie miało wówczas pojęcia co to właściwie jest ten casting. W ten sposób jednak otworzyłem młodym, utalentowanym ludziom drzwi do zaistnienia na scenie. W tym wypadku była to w Polsce ogromna rewolucja”
30 stycznia 1991 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie odbywa się premiera musicalu. Na scenie, grupa nieznanych wykonawców opowiada o młodzieńczych ideałach, o miłości i marzeniach. Perony metra są sceną – widownią pośpiesznie przechodzący pasażerowie. Po premierze, w całej Polsce mówi się już tylko o „Metrze”. Do Warszawy przyjeżdżają wycieczki, aby obejrzeć spektakl. Powstają fan-cluby, jednym słowem prawdziwa „metromania”. Mimo niesłabnącego zainteresowania, po sześciu latach Teatr Dramatyczny rezygnuje z wystawiania musicalu. Na nic zdają się protesty fanów, zespołu ... 

TEATR STUDIO BUFFO

Studio Buffo jest jedyną tego typu placówką w Polsce. Bez państwowych funduszy realizuje się tutaj spektakle, o których głośno jest później w całej Warszawie. „Obok nas”, „Tyle miłości”, czy ostatnio „Niedziela na Głównym” to chyba najmocniejsze pozycje programowe tego teatru.

„Nie da się w dzisiejszych czasach wyprodukować spektaklu bez sponsorów. Przy takiej ilości miejsc na widowni, a jest ich około 400, nie jesteśmy w stanie sami się utrzymać. Teatr Buffo to nie tylko sama scena. Mamy tutaj także jedno z najnowocześniejszych studiów nagraniowych w Polsce. Prowadzimy weekendową działalność dla dzieci i młodzieży pod nazwą „Studio Artystyczne Metro”. Jest także restauracja, której szefem jest słynny kucharz Maciej Kuroń. Organizujemy różne przeglądy, aby dzięki nim wyławiać młode, utalentowane osoby do pracy w teatrze. Prezesem spółki, która jest właścicielem Studia Buffo jest Janusz Stokłosa. Pracuje nam się ze sobą bardzo dobrze, gdyż w przeciwieństwie do mnie, Janusz jest człowiekiem bardzo skrupulatnym i precyzyjnym. Ja jestem chaotyczny i często improwizuję. Myślę, że bardzo dobrze się uzupełniamy ...”

NOWY JORK, BERLIN, MOSKWA ...

Spektakle Janusza Józefowicza opuszczają wreszcie granice Polski. „Metro” wędruje na Broadway i jest to pierwszy polski musical wystawiany na deskach Teatru Minskoff w Nowym Jorku. Od października ubiegłego roku spektakl ten prezentowany jest także w Operetce Moskiewskiej.

„Byłem bardzo zaskoczony propozycją wystawienia „Metra” w Moskwie. Nigdy do tej pory nie pracowałem w Rosji, ale pomyślałem że warto tego spróbować. Po wielu castingach udało nam się zebrać młodych artystów, których tak jak to było 11 lat temu w Warszawie, zaczęliśmy uczyć wszystkiego po kolei. Musieliśmy dokonać wielu zmian w libretcie „Metra”. I tak w rosyjskiej adaptacji pojawiły się problemy typowe dla tamtego społeczeństwa. Jest poruszona sprawa Afganistanu, jest mowa o wielkiej biedzie poza Moskwą , są narkotyki. Siłą tego spektaklu jest to, że opowiada on o problemach młodych Rosjan. Dzięki temu widz identyfikuje się z postaciami ze sceny. Tak jak to miało miejsce w Polsce, tak i w Moskwie przedstawienie jest bardzo popularne. W tej chwili są już fan-cluby „Metra” zarówno w stolicy Rosji, jak i w innych miastach. Spektakl grany jest przez cały czas, a wśród publiczności znaleźli się Jelcyn, Putin ostatnio Gorbaczow.”

Rosyjska wersja musicalu „Metro” po kilku miesiącach wystawiania otrzymuje prestiżowe rosyjskie nagrody teatralne - Złote Maski. Józefowicz natomiast staje się laureatem nagrody za najlepszą reżyserię.

„Bilety na „Metro” są na warunki rosyjskie bardzo drogie. Mimo tego, te 1600 miejsc, bo tyle liczy Operetka Moskiewska jest zawsze zajętych i bilety na spektakl są wyprzedane na kilka tygodni wcześniej.”

Obok współczesnych sztuk teatralnych Józefowicz często sięga po klasykę. Do jego najciekawszych przedstawień zaliczyć można „Martwe dusze Gogola” wystawiane w Volksbühne w Berlinie, czy też „Otella” przygotowanego również na scenę niemiecką. W Polsce, w Teatrze Polskim w Szczecinie – „Wesele” Wyspiańskiego i „Zemsta” Fredry.

PRACA, PRACA, PRACA ....

„Często myślę o kinie i wydaje mi się, że prędzej, czy później zrealizuję film muzyczny. Tymczasem pozostaję wierny musicalowi. Latem rozpoczynam próby do „Romeo i Julia”. Prapremiera światowa odbędzie się w Moskwie, jesienią, a w przyszłym roku, na wiosnę chcę zrealizować ten spektakl w teatrze Roma w Warszawie. Ostatnio otrzymałem również propozycję wystawienia musicalu „Piotruś Pan” w Bratysławie. Cieszę się, że w krajach Europy Wschodniej ludzie zaczynają się interesować tym gatunkiem sztuki. Przez wiele lat musical zdominowany był przecież przez kulturę anglosaską, a ja staram się wprowadzić na rynek produkt zupełnie nowy, świeży, odmienny od tego co proponuje nam Zachód.” 

Józefowicz, mimo nieprzychylnej na początku jego kariery krytyki, zdobywa wreszcie jej serca i tak Kapituła Nagrody im. Aleksandra Bardiniego przyznaje mu na XIX Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu Dyplom Mistrzowski Nagrody za rok 1988. Jest on także laureatem Nagrody im. St. Wyspiańskiego i wybrańcem rządu amerykańskiego, który zaprasza go na sześciotygodniowy staż dla choreografów z całego świata.

Wielu artystów, którym przyszło pracować z Józefowiczem narzeka na mordercze próby i bardzo wysokie wymagania swojego szefa. On zaś ze spokojem potwierdza, że jest bardzo wymagający, ale nie wyobraża sobie, aby mogło być inaczej.

„To nie ja jestem wymagający, ale musical właśnie, gdyż jest to gatunek bardzo wymierny. Aktor skacowany, czy zmęczony może poradzić sobie w teatrze dramatycznym, ale w muzycznym ? – niekoniecznie, Nieczysto zaśpiewa, nierówno zatańczy. Dlatego też, wymagam od moich współpracowników zawsze bardzo wysokiej formy.”

On sam wydaje się być w formie znakomitej. Świadomy swego sukcesu nie zwalnia nawet przez chwilę tempa pracy. Nie bez podstawy określa się go jako człowieka skazanego na sukces. Trudno chyba o lepsze określenie osoby Janusza Józefowicza.